Kiedy przychodzi nam ochota na spróbowania swoich sił w uprawie roślin jadalnych, spotykamy się z murem tabu. Zbudowanym trochę przez nas samych, a także tych co wolą kontrolować przepływ żywności. Nie popadając w desperacje jednak. Bo chciałam tu powiedzieć o tym, że każda chwila spędzona na pielęgnacji roślin to podwójny zysk. Lepiej odpoczniesz i przy okazji zjesz swoje własne warzywa. Satysfakcja gwarantowana.
Miejsce
Zależy, co mamy do dyspozycji. Warunki idealne to gleba próchniczna i południowa ekspozycja. Dobrze od północy i od wschodu osłonić od wiatrów.
Mogą to być żywopłoty z krzewów owocowych. Z czego na stanowiska wilgotne, tolerujące półcień będą dobre:
- porzeczki;
- borówki;
- aronii.
Natomiast na bardziej suche miejsca i słoneczne miejsca polecam zastanowić się nad:
- świdośliwą;
- berberysem;
- irgą.
Jeśli chodzi o wielkość warzywnika, proponuję wziąć pod uwagę zapotrzebowanie rodziny i własne możliwości.
Balkony i tarasy
Te miejsca też z powodzeniem wykorzystamy do uprawy warzyw i ziół. Wystarczy na balkonie, dachu czy tarasie postawić drewnianą skrzynię (nawet po owocach spod sklepu), wyłożyć folią i viola! Ze względu konieczność zminimalizowania obciążenia należy używać lekkich konstrukcji jak i odpowiednio dopracować podłoże:
- kermazyt/żwir/perlit/ czy podobne coś, co mamy pod ręką (nawet łupki z orzechów) na spód jako drenaż;
- ziemia ogrodnicza, którą warto wymieszać z 1/4 pisaku albo gleby ogrodowej.
Kiedy chcemy do minimum ograniczyć ciężar doniczek to warto się zastanowić nad takimi dodatkami do ziemi jak:
- włókno kokosowe;
- kora (zakwasza glebę);
- agrożel – zapewnia odpowiednią chłonność gleby.
Dbanie o ziemię
Gleba to nasze pierwsze zadanie. Trzeba dbać o jej jakość, aby nie doprowadzić do wyjałowienia. Najlepsza jest gleba z głęboką warstwą uprawną, która powinna mieć strukturę gruzełkowatą. W gruzełkach zatrzymuje się woda, łatwo dostępna dla roślin, a w przestworzach między nimi zatrzymuje się powietrze. Dzięki temu korzenie mogą oddychać i nie ma warunków do rozwoju bakterii beztlenowych (gnilnych).
Poprawa struktury gleby
Nieużytek jest bardzo dobrym miejscem do zakładania grządek. Życie w glebie jest we względnej równowadze i warto to wykorzystać. Na początek, aby ułatwić sobie start i późniejsze zabiegi należy pozbyć się chwastów.
Niekoniecznie glifosatem, za którego stosowanie nie znamy dokładnej ceny.
Polecam wybrać sobie mniej kontrowersyjne, ale za to równie dobre metody.
Niedrukowane kartony – wystarczy pozbyć się taśm i naklejek aby nadawały się do użytku. Rozkładamy warstwę na przyszłych grządkach. Na to wrzucamy trawę, liście, zrębki, ścinki byle bez chemii. Na to rozłożony kompost. Możemy zwiększyć jego objętość dodając piasek czy ziemię zwykłą.
Ziemia dobrej jakości
Nie trzeba co roku dorzucać kompostu czy obornika. Wystarczy co 3 lata jeśli zrobimy jak opisano powyżej. Korzenie zostawiamy w glebie. Odcinamy tylko górę, którą wrzucamy na kompost.
PH to kolejny ważny wskaźnik. Większość warzyw preferuje w granicach 5-7. NIGDY ZASADOWE PH DLA WARZYW.
Inne składniki i minerały można dostarczyć nawożeniem wieloskładnikowym z mikroelementami albo herbatkami roślinnymi. Pamiętajmy, że w żywej glebie wszystko jest łatwiej dostępne.
O ile to tylko możliwe powinniśmy cały czas mieć zakryte grządki roślinami. Nawet w zimie np. jarmużem, brukselką, brokułem (do – 5 wytrzyma) czy pietruszką i czosnkiem (mrozoodporne). Jeśli zaczynamy dopiero przygodę z uprawą warzyw to lepiej mniej aby się nie pogubić. Wybierzmy to warzywo, które najwięcej osób w domu lubi. Będziemy mieć większe szanse, że nam pomogą w razie potrzeby.
Przepięknie kwitną i są łatwe w uprawie. Szkoda że są tak rzadko sadzone w ogrodach.